Zellerfeld: nie „brand”, tylko fabryka XXI wieku w formie platformy
Zellerfeld to firma-technologia, która chce „postawić buty z drukarki na każdej stopie”. Zamiast klasycznej sieci szwalni i fabryk, oferuje otwartą platformę: projektanci wrzucają modele, klienci kupują je bezpośrednio, a Zellerfeld drukuje pary na zamówienie i dostarcza do domu.
W 2023 r. firma uruchomiła otwartą betę, pozwalając twórcom wypuszczać własne projekty szybciej niż przy tradycyjnej produkcji. Rok 2024 przyniósł dojrzałą wersję „platformy do butów” — media opisywały ją wprost jako „YouTube butów” dla twórców, a sama firma chwaliła się już współpracami z Louis Vuitton, Moncler, Heron Preston, KidSuper czy Pangaia.
[zdjęcie: materiały promocyjne/zdjęcia ze strony zellerfeld]
Jak powstają te buty? Zellerfeld drukuje jednoczęściowe cholewko-podeszwy z materiału zellerFOAM® (w praktyce opracowany TPU), formując w druku 3D strefowe kratownice o różnej gęstości. Efekt: podparcie, „sprężystość” i przewiewność pochodzą z geometrii, a nie z klejonych warstw.
Całość jest jednomateriałowa, bez klejów, co ułatwia recykling i ponowny druk. Buty są prane, odporne na zapachy, a w wariancie „custom fitted” dopasowuje się je do skanu stopy z telefonu.
Gdzie to się dzieje? Rdzeń produkcji to „print-farmy” Zellerfelda w Hamburgu (Niemcy), gdzie firma rozwija też własne generacje drukarek. Jesienią 2025 zapowiedziano system GEN3: szybszy, bardziej elastyczny, zaprojektowany pod skalowanie do tysięcy par tygodniowo. To krok z „laboratorium” do codziennej produkcji on-demand.
Kto tym steruje? Za projektem stoi m.in. Cornelius Schmitt (CEO), a Zellerfeld od lat ściąga uwagę branżowych mediów jako „ten, kto faktycznie dostarcza 3D-print konsumentom”, zamiast wiecznie obiecywać.

Air Max 1000 „Lilac”: jak czytać Nike + Zellerfeld
Czym w ogóle jest Air Max 1000
Air Max 1000 to drukowana 3D interpretacja dziedzictwa Air Maxa 1. Nike oficjalnie opowiada o projekcie jako o „podniesionej do potęgi” wersji procesu projektowego: powrót do języka kultowego „jedynki”, ale przełożony na geometrię druku z zachowaniem DNA poduszki Air jako symbolu. To but, który spina historię 1987 z produkcją addytywną 2025 roku.
[zdjęcie: materiały promocyjne/zdjęcia ze strony zellerfeld]
Dlaczego Zellerfeld? Air Max 1000 jest drukowany na platformie Zellerfelda jako „model Nike” — oficjalna karta produktu na zellerfeld.com mówi wprost: AIR MAX 1000 by NIKE. Cena katalogowa to 179 USD. Całości innowacji dopełnia możliwość dopasowania buta do przesłanego skanu stopy, który zostanie przekształcony w materiale zellerFOAM.
A skąd „Lilac”? Kolor „Lilac” (delikatny fiolet) to jeden z powracających wariantów Air Max 1000 — media sneakersowe raportowały jego jesienny drop w 2025 r., już po wcześniejszych odsłonach modelu. To aktualizacja palety, a nie zmiana konstrukcji: sednem pozostaje druk 3D z geometrią o zmiennej gęstości i technologii slip-on bez sznurowania.
[zdjęcie: materiały promocyjne/zdjęcia ze strony zellerfeld]
Wspólna narracja Nike x Zellerfeld
Rok wcześniej serwisy technologiczne pisały o Air Max 1000 jako o pierwszym tak kompleksowo drukowanym modelu Nike, rozwijanym we współpracy z Zellerfeld i pokazanym m.in. na ComplexCon.
Podkreślano tu dwie rzeczy:
- Możliwość kształtowania „w jednej bryle” stref o różnych twardościach,
- Upraszczanie łańcucha produkcyjnego i wykorzystaniu różnych materiałów (jak kleje) mających wpływ na środowisko. Nie mówimy o „sztuczce PR”, tylko o realnym wdrożeniu procesu, który wcześniej żył głównie w prototypach.
Co mówi sama karta „Air Max 1000 – Lilac” na platformie
- Status i cena: karta pokazuje status „Coming soon/Sold out” w rotacjach, MSRP $179 i wybór „Old Standard Sizes” lub „Custom-fitted to my foot-scan” (po zakupie dostajesz link do skanu).
- Materiał i konstrukcja: „fused 3D lattice”, zellerFOAM®, jednorodny materiał = łatwiejszy recykling; przewiewny, zmywalny, bezzapachowy.
- Ergonomia: opis akcentuje „drugi skórzany” hugging, sprężystość, oraz „falisty” relief imitujący kształt pierwotnych, materiałowych AM1.
- Branding: kategoria „By NIKE”, w sekcji „More from this creator” Nike ma na platformie własny „slot” (2 projekty, dołączył 2024)..
[zdjęcie: materiały promocyjne/zdjęcia ze strony zellerfeld]
Dlaczego ten drop jest ważny (poza kolorem)
1) Standaryzacja procesu. Każdy kolejny kolor AM1000 oznacza, że pipeline Nike↔Zellerfeld działa: projekt → parametry druku → weryfikacja fitu → realizacja. Regularność kolorów to sygnał, że to nie jednorazowy „wow-efekt”,
2) Cena w nowej normie. Pułap $179 za drukowane 3D od Nike na platformie Zellerfelda wskazuje, że koszt jednostkowy spada i zaczyna korespondować z górą średniej półki, a nie tylko z „kolekcjonerskimi” eksperymentami,
3) Recykling = projekt już na wejściu. Jednomateriałowość i brak klejów to nie ozdobnik — ułatwia demontaż i odzysk. W długim horyzoncie to właśnie takie projekty spełniają wymogi ekoprojektu i EPR, które wchodzą do agendy branży.
Jak to się ma do „zwykłego” Air Maxa
Jeśli kochasz klasyczne, zszywane i klejone AM1 — Air Max 1000 nie ma zastąpić Twoich par. To alternatywny „język produkcji”: funkcje, które normalnie załatwiają warstwy i materiały, powstają tu z geometrii. W praktyce:
- elastyczność + podparcie = grubość nitek i gęstość kratownic,
- przewiewność = perforacje w strukturze,
- odbojność = kształt słupków/żeber w podeszwie.
To dlatego „Lilac” może być lekko „living, breathing” (oddaje mikrodrgania) i łatwiej go odświeżysz pod kranem niż klasyczną skórę. Niby detale, ale to właśnie one odróżniają print-sneaker od „normalnego”.
[zdjęcie: materiały promocyjne/zdjęcia ze strony zellerfeld]
Zellerfeld — najciekawsze współprace i wdrożenia
Heron Preston „HERON01”. Jedna z pierwszych głośnych współpracy, która pokazała, że pełny druk 3D może być produktem (nie tylko prototypem). Projekt rozwijany iteracyjnie dzięki temu, że w druku „wersja 1.2” oznacza nowy plik, a nie pół roku narzędziowni.
[zdjęcie: materiały promocyjne/zdjęcia ze strony zellerfeld]
Moncler, Louis Vuitton, Rains, Pangaia, KidSuper. Zellerfeld buduje portfolio z dwóch stron: luksus (LV, Moncler) i progresywna moda (Rains, Pangaia, KidSuper). To ważne, bo potwierdza skalowalność estetyk — od gładkich minimalistów po formy „rzeźbiarskie”.
[zdjęcie: materiały promocyjne/zdjęcia ze strony zellerfeld]
Solebox (Berlin) — wejście do retailu fizycznego. W 2025 r. Zellerfeld połączył siły z Solebox, by pokazać doświadczenie druku 3D w sklepie. To ruch, który obniża próg wejścia dla osób chcących „dotknąć” technologii bez zamawiania w ciemno.
[zdjęcie: materiały promocyjne/zdjęcia ze strony zellerfeld]
Polski wątek: Zulu Kuki x Zellerfeld „E_017”. Tak — ten trop jest prawdziwy. Zulu Kuki ma oficjalnie udokumentowany model E_017 [x Zellerfeld], który trafił na platformę już w lutym 2023 r. jako jedna z pierwszych piętnastu komercyjnych pozycji. Projekt zdobył wyróżnienie „must have” Łódź Design Festival i był opisywany m.in. przez Hypebeast. To nie tylko miły akcent — to dowód, że twórca z Polski potrafi zagrać na tej samej scenie, co globalne nazwiska.
[zdjęcie: materiały promocyjne/zdjęcia ze strony zellerfeld]
Co dalej może oznaczać „Lilac” dla linii AM1000
1) Więcej wersji kolorystycznych w krótszych cyklach. Druk 3D skraca dystans od „pliku” do gotowego produktu — oczekuj rotacji barw częściej niż w klasycznym supply chain. „Lilac” jest tu papierkiem lakmusowym: jeśli schodzi szybko, kolejne barwy trafią do slotu bez wielkich zapowiedzi.
2) Dalsze „usztywnianie” procesu dopasowania. Opcja skanu stopy po zakupie to dopiero poziom 1. Prawdziwa rewolucja zacznie się, gdy personalizacja parametrów (gęstości, stref wsparcia) wejdzie do panelu zamówienia. Zellerfeld zapowiadał właśnie taki kierunek od lat — GEN3 przyspiesza produkcję, a to warunek skalowania customów.
3) Jasny sygnał dla reszty rynku. Jeśli Nike + Zellerfeld potrafią utrzymywać regularne dostawy, presja na pozostałych graczy (i ich strategie „druk vs. 4D vs. klasyczne formy”) wzrośnie. Branżowe analizy w 2024 r. już to przewidywały: druk 3D w butach wraca, ale tym razem „dowozem”, nie obietnicami.
„Lilac” w praktyce: co warto wiedzieć jako kupujący
Dopasowanie i komfort. Drukowane buty zachowują się nieco inaczej niż szyte: zamiast wkładki, pianek i siatek masz ciągłą kratownicę. To „miękka rzeźba”, która oddycha i pracuje razem ze stopą. Jeśli wybierzesz opcję foot-scan, pamiętaj o rzetelnym wykonaniu skanu — algorytm dopasowania robi resztę.
Użytkowanie i pielęgnacja. ZellerFOAM można myć wodą; zabrudzenia nie wsiąkają tak jak w naturalne skóry. Najlepsze efekty daje szybkie spłukanie i wysuszenie w temperaturze pokojowej — bez grzejników i słońca. (To właściwość materiału/kratownicy, nie „cudowny środek”.)
Dostępność i terminy. Karty produktu na zellerfeld.com potrafią rotować między „sold out” a „coming soon”. „Lilac” widnieje z ceną $179 i deklaracją 3–4 tygodni realizacji, ale sloty bywają krótkie — to produkcja na żądanie, nie „półka w magazynie”.
[zdjęcie: materiały promocyjne/zdjęcia ze strony zellerfeld]

Dlaczego historia Zellerfelda ma sens właśnie teraz
Od lat słyszeliśmy, że „druk 3D zmieni buty”. Prawda: wielkie firmy miały z tym kłopot, bo ich łańcuchy są zoptymalizowane pod formy, kleje i gigantyczne nakłady. Nowa fala — Zellerfeld i spółka — odwróciła kolejność: najpierw zbudowali sprzęt i proces do krótkich serii, potem zaprosili duże marki i projektantów.
A gdy gotowa jest platforma, „duży” może wejść sprawniej, bo nie dźwiga całej inwestycji sam. Air Max 1000 „Lilac” jest właśnie takim dowodem — wydaniem, które „przejdzie do porządku dziennego” dopiero wtedy, gdy zrozumiesz, że to nie wyjątek, tylko nowy sposób robienia butów.
[zdjęcie: materiały promocyjne/zdjęcia ze strony zellerfeld]


